Przyczyny wypadków na motocyklu

Na podwójnym gazie

Nie jest to temat popularny na wyścigach motocyklowych czy w barach dla harleyowców, ale wielu motocyklistów ma poważne problemy z powodu alkoholu. Nie mówię tylko o Bogu ducha winnych, zupełnie trzeźwych, którzy giną w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców. Mówię o motocyklistach pod wpływem alkoholu i powodujących wypadki.
Porównajmy wpływ alkoholu i narkotyków na to, ilu motocyklistów przeżywa wypadki:

WPłYW ALKOHOLU LUB NARKOTYKÓW – ODSETEK TYCH, KTÓRZY PRZEŻYLI WYPADKI

Brak 86%
Motocyklista pod wpływem alkoholu lub narkotyków 11%
Brak danych 3%

Widać tu wyraźny związek między jazdą po alkoholu czy narkotykach a śmiertelnością w wypadkach. Połowa wszystkich wypadków motocyklowych zakończonych śmiercią powodowana jest przez motocyklistów jadących po prochach lub — najczęściej — alkoholu. Trzeba zauważyć, że podstawowym czynnikiem decydującym o śmiertelności w wypadkach motocyklowych jest szybkość, z jaką jechał motocykl w momencie kraksy. A kierujący po alkoholu mają tendencję do jechania znacznie szybciej niż wtedy, kiedy są trzeźwi. Dotyczy to nie tylko tych „naprawdę pijanych”, ale także tych, którzy mają we krwi ilość alkoholu, po której można zgodnie z prawem kierować pojazdem (w Polsce do 0,2 promila). W raporcie Hurta 41% motocyklistów, którzy nie przeżyli wypadku, jechało po alkoholu lub narkotykach — choćby w bardzo niewielkiej ilości.

Wnioski? Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że wśród motocyklistów, którzy mieli wypadki, było ok. 10% takich, którzy jechali po alkoholu, ale wśród tych, którzy zginęli w wypadkach — już ponad 40%. Jeśli wsiadasz na motor po alkoholu, choćby po jednym piwie, podejmujesz wielkie ryzyko.

Wielkie motocykle kontra małe motocykle

Od czasu do czasu słyszy się propozycje ograniczenia maksymalnej objętości i mocy silników motocykli dopuszczanych do jazdy po drogach publicznych. Są kraje, w których motocyklowe prawo jazdy zdobywa się stopniowo (niektóre stany USA, w Europie, np. Niemcy) — najpierw na maszyny o małych silnikach, dopiero potem na mocniejsze. Taka praktyka wynika z przeświadczenia, że potężniejsze motocykle są z zasady bardziej niebezpieczne niż mniejsze modele. Także ubezpieczyciele udowadniają, że ścigacze o potężnych silnikach znacznie częściej ulegają wypadkom. Czy jednak rzeczywiście tak jest?

POJEMNOŚĆ SILNIKA A WYPADKI

Pojemność silnika – Procent wypadków – Ilość maszyn na drogach

0-1oo cm3 – 9% – 8%

101-250 cm3 – 13% – 9%

251-500 cm3 – 37% – 26%

501-750 cm3 – 25% – 34%

powyżej 751 cm3 – 16% – 23%

Gdyby wierzyć raportowi Hurta, większe motocykle rzadziej biorą udział w wypadkach — jeśli odniesiemy ilość wypadków z ich udziałem do ilości takich maszyn na drogach. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być m.in. to, że zwykle motocykliści przesiadają się na większe maszyny dopiero po pewnym czasie jeżdżenia i zdobywania doświadczeń na mniejszych. Zatem na dużych motocyklach najczęściej jeżdżą bardziej doświadczeni motocykliści.

Pamiętajmy jednak, że raport Hurta dotyczy przede wszystkim jazdy po mieście. Wielu z nas mieszka poza miastem, a przynajmniej trasy większości naszych podróży nie biegną przez miejskie ulice. Na początku lat 80. miesięcznik „Road Rider” przeprowadził własne badania, aby uporządkować różne rodzaje wypadków, jakim ulegali nasi czytelnicy — zarówno poważne kraksy, jak i drobne incydenty. Oczywiście to badanie nie było nawet w połowie tak szczegółowe i przygotowane metodologicznie jak raport Hurta, ale bardzo wielu czytelników z całych Stanów Zjednoczonych odpowiedziało na naszą ankietę. Okazało się, że jeśli chodzi o poważniejsze wypadki — te zgłaszane policji i ubezpieczycielom — nasze badania wykazały niemal dwa razy więcej kraks z udziałem jednego pojazdu (czyli samego motocykla) co raport Hurta! Przyczyną większości z nich była zła nawierzchnia albo zderzenia z dzikimi zwierzętami. Raport Hurta mówi, że 25% wszystkich wypadków stanowią te z udziałem jednego pojazdu, natomiast w ankiecie „Road Rider” stanowiły one 45%. To logiczne zważywszy, że większość tych kraks miała miejsce na szosach i bocznych drogach, daleko od miasta.
Ale wyniki ankiety zwróciły naszą uwagę na jeszcze jedno zjawisko. Otóż wiele wypadków motocyklowych nigdy nie jest zgłaszanych policji. Załóżmy, że ktoś przewraca się na sypkiej nawierzchni i wpada do rowu. Jeśli nikt nie zawiadomi policji czy pogotowia, motocyklista najczęściej jest w stanie jechać dalej. Uszkodzony motocykl, albo jest jeszcze na tyle sprawny, że można na nim wrócić do domu, albo zostaje odwieziony na przyczepie przygodnej furgonetki. Policja nigdy nie dowiaduje się o takim wypadku. Jeśli zsumujemy wszystkie wypadki — zgłaszane i niezgłaszane — które znalazły się w naszej ankiecie, okazuje się, że wyniki jeszcze bardziej różnią się od raportu Hurta — wypadki z udziałem jednego pojazdu (motocykla) stanowią aż 66% ogółu!
w ankiecie przeprowadzonej przez magazyn „Road Rider” wypadki z udziałem jednego pojazdu miały znacznie większy udział niż w raporcie Hurta. Większość z nich była spowodowana złą nawierzchnią, zderzeniami ze zwierzętami i błędami popełnianymi na zakrętach. To jasne — poza miastem takie sytuacje zdarzają się znacznie częściej. Problem polega na tym, że w takim „drobnym”, niezgłaszanym policji wypadku możesz się tak samo połamać i uszkodzić jak w zderzeniu z samochodem. I chociaż nasza ankieta nie była dużym, poważnym badaniem za duże, państwowe pieniądze, to wydaje się, że celnie wskazaliśmy nieco inny zestaw niebezpieczeństw, na które narażeni są motocykliści niż ten, który proponował raport Hurta.

Wypadki nie do uniknięcia

Nawet najlepszym motocyklistom, mającym prawo jazdy, zaliczone kursy i ogromne doświadczenie, zdarzają się wypadki, których nie da się uniknąć. Jeleń, który niespodziewanie wyskakuje spomiędzy drzew i zrzuca cię z motocykla. Wielka ciężarówka z węglem wyjeżdżająca zza „ślepego zakrętu”, przekraczająca linię środkową i spychająca cię z drogi. Jeśli ci się coś takiego przydarzy, pamiętaj, że niezależnie od umiejętności i doświadczenia znajdziesz się na ziemi — być może przy dużej prędkości — w tym, co akurat masz na sobie.
Ochraniacze na kolana, łokcie i ramiona pomogą zamortyzować siłę uderzenia i ochronią skórę przed otarciami. Uszkodzenia rąk czy nóg bywają bolesne, ale najbardziej niebezpieczne są urazy głowy, klatki piersiowej i pleców. Dlatego niektórzy motocykliści noszą specjalne ochraniacze na kręgosłup zwane żółwiami. Kask ma przede wszystkim ochraniać mózg, ale oczywiście osłania także twarz przed najgorszymi urazami. Jedno z badań przeprowadzonych w Niemczech przez Dietmara Otte i Guntera Feltona, opublikowane w materiałach z Międzynarodowej Konferencji Motocyklowej w 1991 r. dowodzi, że część kasku, która najczęściej jest uszkadzana w czasie wypadku, to osłona policzków. Pamiętaj o tym, kiedy zakładasz kask i ruszasz w drogę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *